sobota, 26 grudnia 2015

Rozdział 4 - Wzburzenie

   Mijały dni .. tygodnie , było coraz ciężej . Nie dawałam po sobie tego poznać , nie mogłam. Rozalia gdyby się dowiedziała nie dałaby mi spokoju . Po dwóch miesiącach przestałam chodzić do szkoły.
  Jest już grudzień , a ja jestem odcięta od wszystkich przez trzy tygodnie i nie chce wracać do szkoły , nic nie ma sensu. Ciocia zaczyna się poważnie martwić , mówi , że załatwi mi zwolnienie lekarskie . Gdyby ktoś się tylko o tym dowiedział miałybyśmy niezłe problemy , za trzy dni święta , a nie ma śniegu , ostatni śnieg spadł podobno pięć lat temu. Święta bez śniegu to nie święta. Kiedy tak leżałam na łóżku w piżamie zobaczyłam mój telefon na szafce nocnej , dalej był wyłączony i przez chwile zastanawiałam się czy nie sprawdzić czy ktoś sie martwi , ale nagle ktoś zapukał w drzwi na dole , pomyślałam , że to ciocia pewnie sie urwała wcześniej i przyszła z zakupami . Odkluczyłam drzwi , otworzyłam ... Ale to nie była ciocia to był Kastiel , Rozalia i...i chłopak którego nawet nie znałam..Lysander.
- Co ty sobie myślisz Alex ?!?!? Zostawiłaś mnie samą na trzy tygodnie z tymi debilami, nie wiem nawet czemu i jeszcze masz wyłączony telefon cały czas ! - wykrzyczała mi prosto w twarz.
- Co się z tobą Alex dzieje , wiesz ile mnie męczyli żeby tu przyjść. - powiedział Kastiel.
- Skoro nie chodzisz tyle do szkoły to musi być coś poważnego , nie możesz po prostu chorować . - zaczął wnioskować Lysander.
 A ja po prostu zamknęłam im drzwi przed nosem ... Nie chciałam odpowiadać na ich pytania. Nie chciałam z nimi rozmawiać , wszystko było trudne. Przez pare minut Kastiel walił w drzwi i było słychać jak Rozalia i Lysander próbują go odciągnąć i uspokoić. Wróciłam na góre na swoje łóżko . Telefon dalej mnie kusił żeby go włączyć i w końcu włączyłam , miałam dużo wiadomości , bardzo dużo tak samo jak nieodebranych połączeń. Oni nie są moimi przyjaciółmi i nigdy nimi nie będą , martwią się , ale mnie nie znają ... Jedyną osobą , która mnie zna lub znała to Niko i moja mama.
  Gdy wróciła ciocia przekonała mnie żebym poszła jutro do szkoły i  będę miała spokój na kolejne dwa tygodnie , więc pójde.
  Następnego dnia rano szybko się ubrałam. Czarne rurki , zwykły biały T-shirt i bordowa bluza z kapturem. Ciocia sama przygotowała mi torbe , włożyła jakiś świstek od "lekarza" , dwie butelki wody , kanapke i dwie mandarynki. Przed wyjściem spięłam włosy w koka , ubrałam czarne botki i nałożyłam ciemno-zieloną parke. W szkole próbowałam unikać wszystkich pytań , ale i tak musiałam trafić na Rozalie. Na wszystko odpowiadałam, że nie mam teraz czasu i pobiegłam do Nataniela żeby oddać mu ten świstek . Powiedzia£, że miło znowu mnie widzieć i życzy miłego dnia. Kiedy tylko się odwróciłam i miałam zamiar wejść do sali wpadłam na Kastiela , a raczej on to zrobił specjalnie...
- Hej , gdzie sie tak spieszysz. Obiecałem coś i musimy pogadać odrazu mówie , że nie obchodzi mnie to czy chcesz ze mną gadać czy nie . - powiedział stanowczo.
- Najpierw trzeba mieć o czym , a teraz sory ,ale przez Ciebie nie mogę wejść do sali.
Nagle ktoś podbiegł od tyłu i zawiązał mi jakąś szmatke na oczach , a później podniósł i zaniósł gdzieś , wydawało się to dość daleko. Postawił mnie i odszedł. Ktoś złapał mnie za rękę. Był to Kastiel , bo po chwili powiedział , że nie mam sie czym denerwować i zdjął mi z oczu tą szmatke.
- Możesz mi powiedzieć co wy odpierdalacie? - nie wytrzymałam już , byłam zbyt zdenerwowana.
- Spokojnie , taka grzeczna dziewczyna i takie słowa? Ktoś tu pokazuje pazurki. - chłopak zaczął się uśmiechać , ja zresztą też.
- Gdzie my jesteśmy? Strasznie tu zimno.
- Może dlatego , że jesteśmy na odkrytym poddaszu szkoły , jest zima i ze względu na wysokość wieje tu mocny wiatr. - odparł śmiejąc się .
- Nie wiedziałam , że jesteś aż tak mądry. - odpowiedziałam śmiejąc się.
- Dużo rzeczy o mnie nie wiesz.
- Ale mogę się dowiedzieć .
- Teraz to ja musze się dowiedzieć co się z tobą stało.
- Chodzi o mojego przyjaciela , w sumie nie wiem po co ci o tym mówie ...
- Mów dalej , wystarczy , że ja wiem.-chłopak usiadł pod ścianą koło drzwi wpatrując się we mnie z nadzieją , że usiąde koło niego i się przed nim otworze , ale na marne .
- Cześć. - tylko tyle mu powiedziałam i wybiegłam stamtąd jak najszybciej mogłam. Niestety jestem chodzącym nieszczęściem i w połowie schodów zleciałam na sam dół ... Ból był cholernie mocny, leżałam przez chwile skulona, tylko przez chwile , bo Kastiel mnie podniósł.
- Widzisz przedemną nie uciekniesz.
- Dajcie wy mi wszyscy spokój... Wiem , że to Roza , ja wszystko wiem ... Co wy myślicie , że jestem głupia ?
- To nie tak... Rozalia się o Ciebie martwi , mało mnie to obchodzi , ale przyczepiła się do mnie i nie dawała mi spokoju.
- I wszystko już jasne ... Jaka ja głupia byłam , że przez chwile pomyślałam , że ci na mnie może zależy ...Postaw mnie .
-Alex..
- Głuchy jesteś? Postaw mnie ! Powiedz Rozalii , że jak czegoś chce to niech sprawy załatwia sama i ty nigdy więcej się do mnie nie odzywaj , nie chce was wszystkich znać. - mówiąc to wszystko łzy zaczęły spływać mi po policzkach...i zadzwonił dzwonek na przerwe, wszyscy wyszli z sal i patrzyli tylko na nas.
- Alex... Uspokój się.
- Nigdy więcej sie do mnie nie zbliżaj.-Już miałam odejść, kiedy podeszła do nas nauczycielka matematyki i zapytała czemu nie było nas na pierwszej lekcji.
- Dajcie mi spokój...

niedziela, 20 grudnia 2015

Rozdział 3 - Realizacja

  Następnego dnia przyszłam do szkoły wraz z obiecanym zdjęciem dla Rozalii. Rozalia od rana pilnowała wejścia do szkoły i czekała aż " łaskawie się zjawie" jak to ujęła.
   Poszłyśmy na koniec korytarza żeby usiąść na schodach , Roza stwierdziła , że lepiej jak usiąde, a ja zaczynałam odczuwać coraz większy stres i chyba przerażenie przez to czego miałam zaraz się dowiedzieć i zobaczyć. Odblokowała swój telefon i zaczęła się uśmiechać , nagle podstawiła mi swój telefon pod nos i chciała żebym przeczytała jakąś rozmowe z czatu. Po chwili zorientowałam się , że znalazła Niko , mojego Niko i z nim pisała o mnie ! Byłam wtedy najszczęśliwsza na świecie . Rzuciłam się na dziewczyne i zaczęłam ją mocno ściskać i dziękować , powiedziała , że zawsze mogę prosić ją o pomoc i jej się zwierzać, ale w zamian ona oczekuje tego samego , oczywiście , że się zgodziłam. Nagle ktoś szedł w naszą strone.
- Czesć Kastiel.-powiedziała Roza
- Ta.. Cześć. - odpowiedział
- To ja już pójdę, mam jeszcze coś do załatwienia. - wtrąciłam się za nim Rozalia zdążyła ciągnąć dalszą rozmowe z Kastielem.
- Okej do później. - powiedziała z uśmiechem na twarzy.
- A ta co taka wesoła? - zapytał chłopak
- Pomogłam jej znaleść starego przyjaciela.
- I co teraz pewnie wielkie love forever z nim.
- A ty co taki zazdrosny o nią jesteś? - dziewczyna zaczęła lekko się śmiać.
- Ja zazdrosny? Po prostu ta cała sytuacja jest śmieszna.
- Sam jesteś śmieszny, a do tego zazdrosny.- powiedziała śmiejąc się.
  Chłopak odszedł łapiąc się za kark i jak tylko zniknął Rozalii z oczu szybko mnie znalazła i powiedziała co widziała , oczywiście niedowierzałam w to wszystko , ale po paru minutach zastanowiłam się troche bardziej i stwierdziłam , że w sumie to nie takie dziwne. Zadzwonił dzwonek i musiałyśmy iść na lekcje historii. Dzisiaj czas na lekcjach wyjątkowo wolno leciał , a ja tak bardzo chciałam już do domu tylko żeby porozmawiać z Niko na czacie . Kiedy lekcje się już skończyły i byłam prawie już za bramą szkoły zaczepił mnie jakiś chłopak, był wysoki , tak jak każdy chłopak w tym liceum, miał białe włosy i dwu kolorowe oczy , jedno oko było zielone , a drugie w odcieniach żółtego.
-Czego chcesz? - zapytalam w dość chamski sposób.
- Nazywam się Lysander, jestem przyjacielem Kastiela. Ostatnio Kastiel zachowuje się jakoś dziwnie, wiesz coś na ten temat?
- Ale ja się z nim nie zadaje , nie mam pojęcia dlaczego mogłoby tak być ... Poza tym skąd wpadłeś na tak wspaniały pomysł żeby akurat pytać mnie o to ?
- Dużo o Tobie mówił , tylko tyle mogę powiedzieć.
- Ja musze już iść , Cześć.
   Jestem w końcu w domu , teraz tylko iść po laptopa i wejść na czat.
- Pierwszy raz widzę Ciebie taką szczęśliwą od przyjazdu tutaj , opowiadaj . - Ciocia była bardzo zaskoczona.
- Później porozmawiamy , idę do pokoju.
 Weszłam na czat , zaprosiłam Niko . Oczywiście wcześniej próbowałam go znaleść , ale inaczej się nazywał i to utrudniało wszystko. Przyjął odrazu i po chwili dostałam wiadomość.
    "Cześć księżniczko, bardzo za tobą tęsknie , brakuje mi chwil spędzanych z tobą , spacerów nad jezioro , do lasu , albo nasze nocne siedzenie na dachu . Brakuje mi wszystkiego... Ale nie pisz do mnie , będzie lepiej dla Ciebie . To dlatego nie mogłaś mnie znaleść , zapomnij o wszystkim , wymaż z pamięci  tak jakbym nie istniał , prosze zrób to dla mnie i nigdy więcej do mnie nie pisz."
  Po przeczytaniu tej wiadomości wyłączyłam wszystko nawet telefon. Położyłam się na łóżku i nie chciałam już wstawać , straciłam część siebie , nie mam już nic ani nikogo kto będzie utrzymywał mnie dalej z przeszłością. To bardzo boli.
   

wtorek, 15 grudnia 2015

Rozdział 2 - Pomysł Rozalii

  Wracając do domu przez park zauwazylam dwojke dzieci, chłopca i dziewczynke na oko mieli moze z siedem lat. Moją uwage przyciągnęli tylko dlatego , że trzymali się za rękę.
     Widok można powiedzieć , że uroczy , ale po chwili stał się strasznie przytłaczający. Usiadłam na ławke, kiedy im się tak przyglądałam zaczęło mi się przypominać  moje dzieciństwo , życie te pare lat temu było lepsze... miałam kochającą mame i najlepszego przyjaciela pod słońcem teraz strasznie za tym tęsknie , razem z Niko nie wyobrażaliśmy sobie stracić kontakt , a jednak. Zawsze byliśmy razem odkąd pamiętam przedszkole, zerówka, podstawówka aż do drugiej gimnazjum , mama bardzo chciała ucieć z tego miasta, pozbyć się tych okropnych wspomnień związanych z tym miejscem dla niej tego wszystkiego było już za dużo , ale to tylko i wyłącznie przez ojca za to go nienawidze ...
-Cześć Alex!! O czym tak myślisz ? Tyle lat , fajnie zobaczyć starą znajomą .
-O hej , zaraz , zaraz Anastazja? O matko nie widziałam Ciebie od ostatniego naszego wspólnego koncertu. -powiedziałam z uśmiechem
- Tak strasznie brakowało mi tego jeżdżenia na koncerty w trójke, a co tam u Niko? - zapytała z uśmiechem.
- Niko? Niestety nie mam z nim kontaktu ...- słychać było drżenie w moim głosie.
-Rozumiem , nie tłumacz mi sie teraz , ale zaraz co ty tu robisz ? Mieszkałaś przecież spore 400km stąd.
- Tak , ale się przeprowadziłam w zasadzie to druga przeprowadzka z innego miasta. - odparłam.
- Ale się złożyło , teraz mieszkamy w tym samym mieście !! - powiedziała z uśmiechem od ucha do ucha.
- Przepraszam , ale wiesz która jest godzina ? Jestem umówiona i strasznie mi się spieszy . - było widać , że ta rozmowa strasznie mnie przygnębiła.
- 14:15 , ale nie uciekaj tak szybko ..musze mieć twój numer , nie możemy znowu stracić kontaktu. - widać było jej zadowolenie z tego spotkania .
- tak , pewnie trzymaj. -zapisalam jej na kartce , szybko dałam i bardzo szybkim krokiem odeszłam.
   Najgorsze było wtedy to , że nie wzięłam tego telefonu z szafki nocnej , a mogłam sie wrócić. Wchodząc do domu torebke, buty i kurtke rzuciłam gdzie tylko popadnie i pobiegłam do pokoju , tak jak myślałam Rozalia już zdążyła napisać do mnie pięć smsów , odpisałam jej szybko żeby się nie denerwowała, później , że będę na miejscu za dziesięć minut . Kawiarnia była niedaleko domu cioci więc nie było problemu , bluzke przebrałam na jakiś szary luźny T-shirt, włosy spiełam w koka i szybkim krokiem zeszłam na dół , ale tym razem nie zapominając telefonu . Ubrałam szybko swoje czarne vansy i fioletową , rozpinaną bluze z kapturem i zarzuciłam torbę na ramię . Zakluczając drzwi sprawdziłam godzine , zegarek w telefonie oznajmił mi , że zostały mi tylko trzy minuty , więc udałam się znowu bardzo szybkim tępem w strone kawiarni zamyślając się i to dość bardzo , że nawet nie zauważyłam w kogo wpadłam..w nikogo innego nie mogłam jak w rudego..
- No Alex nie wiedziałem , że tak bardzo cie przyciągam. - powiedział śmiejąc się
- Haha bardzo śmieszne,gdybym miała wybierać to byłbyś ostatnim który miałby mi się podobać , więc daruj sobie . - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem .
-Ja Ci wierze . - odpowiedział odchodząc z tajemniczym uśmiechem.
   Kiedy już sobie poszedł zadzwoniła do mnie bardzo zdenerwowana Roza , prawde mówiąc troche się jej wystraszyłam . Gdy byłam już na miejscu dziewczyna nie ukrywała zdenerwowania , ale po chwili sie uspokoiła. Obie zamówiłyśmy to samo , zwykłą latte. Z nikim innym dawno nie rozmawiało mi się tak swobodnie , najpierw opowiedziała mi o uczniach których nie miałam okazji jeszcze poznać , później opowiadała mi o swoim chłopaku który z jej opowiadań naprawde musiał być "cudowny" jak to ujęła Roza , przy którejś historii z jej życia całkowicie odleciałam . Myślałam wyłącznie tylko o Niko ... jak teraz wygląda i co z nim jest , co u niego słychać , czy ma dziewczyne , nową przyjaciółke czy jeszcze mnie pamięta i wspomina .
-ALEEEX?! - krzyknęła bardzo głośno.
- Przepraszam, zamyśliłam się . - powiedziałam oszołomiona.
- Tak ? A to ciekawie... Czyżbyś myślała o Kastielu?? - zapytała podśmiewując się.
- O kim?
- No nie udawaj mi tu teraz , że nie wiesz o kim mowa . Wiesz , że nawet o Ciebie pytał?
- O matko , o co takiego? - zapytałam bardzo zdziwiona.
- Jak łatwo Cię podpuścić. Podoba Ci się co? - zapytała z widocznym zaciekawieniem .
- Nieee.. To znaczy.. Co to jest w ogóle za pytanie ?-Odpowiedziałam śmiejąc się , chciałam ukryć zawstydzenie ale coś mi nie wyszło.
-Oj widać to.. W takim razie to o nim myślałaś?
- Nie to nie o nim...
Wtedy opowiedziałam Rozalii całą moją historie od początku do końca tak jak i w domu tak i z Niko , chciała okazać mi współczucie , ale niepotrzebnie .
- Słuchaj Alex wiem jak poradzimy sobie z Niko ..tylko
- Nie , Roza nie . Najlepiej będzie jak zapomnę uwierz . - próbowałam ją przekonać.
- Mnie nie oszukasz, wystarczy tylko chwila żebym w połowie znała bardzo dobrze osobę. - odparła bardzo stanowczo .
- Ale co ty chcesz zrobić ?
- Zobaczysz jutro , tylko powiedz jak się dokładnie nazywa i przynieś jutro jakieś wasze albo jego zdjęcie , wiem że na pewno masz. - powiedziała z podekscytowaniem.
- Niko Klein. Postaram sie jakieś znaleść. - próbowłam się uśmiechnąć.
- Przepraszam , ale obiecałam jeszcze Leo , że podejde do niego za nim zamknie swój sklep . - pożegnała się ze mną całując mnie w policzek   Jak wróciłam do domu czekała na mnie już ciocia Agata , popytała jak było w szkole i czy kogoś poznałam , pomogłam jej z obiadem . Jak tylko zjadłyśmy obiad pobiegłam do pokoju i wyciągnęłam jeden z czterech kartonów w których były pamiątki . Na pudełku widniał napis " Forever❤", całe pudełko dostałam od Niko kiedy wyjeżdżałam, było pełno kopert każda była przypisana do mojego samopoczucia na dzień kiedy będzie mi smutno itd. ostatnia miała napis "kiedy sobie przypomnisz" w tym momencie poczułam się strasznie , jak on mógł kiedy kolwiek pomyśleć , że o nim zapomne...po tym nie miałam nawet ochoty żeby szukać zdjęć , ale obiecałam Rozie. Zajęło mi to około 15 minut , bo zdjęcia były na samym dnie , a zobaczyłam nasze wspólne rysunki , jeden przedstawiał nasz wspólny ślub . Jako dzieci często mówiliśmy , że weźmiemy razem ślub , z czasem jednak wszystko się zmieniło . Wracając do zdjęć , zdjęcia były schowane pod ramką która była do nich . Z tyłu zdjęć na każdym był jakiś cytat , kiedy chciałam włożyć zdjęcia do ramki zobaczyłam z tyłu przyklejoną kartke " Czytając to pewnie się zorientowałaś,że została tu przyklejona samoprzylepna kartka . Pokaż ją cioci ,będzie wiedziała o co chodzi". Zawołałam ciocie i jej pokazałam tą karteczke , nie odezwała się tylko wyszła do swojego pokoju i po chwili wróciła z prezentem i wyszła, nie chciałam go teraz odpakować, nie wiem czemu ,ale nie potrafiłam..

sobota, 12 grudnia 2015

Rozdział 1 - pierwszy dzień


     Ranek jak ranek, byłam sama w domu, rzecz normalna przyzwyczaiłam się już. Zeszłam schodami w dół do salonu połączonego z kuchnią . 
    Dom był dwu piętrowy na pierwszym piętrze była kuchnia, przytulny salon uroku nadawał mu kominek , pod schodami znajdowała się łazienka. Na drugim piętrze były cztery pokoje i łazienka . Jeden pokój to chyba oczywiste był mój , drugi mojej cioci , a dwa pozostałe były pokojami gościnnymi. Teraz możecie się zastanawiać dlaczego mieszkam z ciocią, ale o tym dowiecie się niedługo . Zapomniałabym wspomnieć , że za domem znajduje się ogromny ogród z tarasem . Wieczorami lubię uciekać do tego ogrodu , kłade się na trawie ,patrzę w niebo i zastanawiam się co by bylo gdyby , chyba każdy już tak ma. Wracając do tego , że zeszłam schodami do salonu , spojrzałam na zegarek , który uświadomił mi jak mało mam czasu . Pobiegłam znowu szybko na góre aby się ubrać i odświeżyć . Ubrałam białą koronkową bluzke , szare jeansy i skórzaną ,czarną kurtke. Przed wyjściem weszłam na chwile do kuchni , zobaczyłam kartke na blacie 

            Kochanie wybacz , że nie mogę być teraz z tobą ale musiałam natychmiast wyjechać. Będę za dwa dni , wszystko czego potrzebujesz masz w lodówce . Powodzenia w nowej szkole .

 No tak cioci nie ma często w domu , ponieważ jest lekarzem i musi jeździć na każde wezwanie. 
    Wychodząc z kuchni chwyciłam za jabłko i pobiegłam do drzwi frontowych przed którymi leżały moje baleriny a na wieszaku czarna torba. Założyłam buty , chwyciłam za torbe schowalam jabłko i wyciągnęłam dwie gumy do żucia . Wychodząc przypomniało mi się o telefonie , który został na mojej szafce nocnej przy łóżku , ale nie było czasu już się cofać . Idąc dość długo pomyślałam , że się zgubiłam , ale nagle na białym murze zauważyłam napis , gdy zaczęłam się zbliżać zobaczyłam ,że to moja szkoła.
  Przechodząc przez brame wpadłam na kogoś ,był to najgorszy moment , bo byłam podenerwowana i oczywiście musiałam wybuchnąć
-Jak łazisz?! -wykrzyczałam.
-Tylko , że to ty wpadłaś na mnie . - odparł spokojnie.
-Nie mam czasu na pogaduszki, spiesze się -powiedziałam podenerwowana.
 Przy drzwiach widziałam czekającą pewnie na mnie dyrektorke i jakiegoś nauczyciela.

-Dzień Dobry - powiedziałam dość spokojnie.
-Witamy w nowej szkole - odpowiedzieli chórem.
-Będę musiała załatwić jeszcze jakieś formalności związane z przniesieniem? - zapytałam .
- Nie , wszystko się zgadza jedynie będziesz musiała podejść do pokoju gospodarzy , czeka tam na Ciebie Nataniel. - odpowiedziała
-Dobrze to lepiej jak pójdę odrazu. - szybko powiedziałam .
 Uciekłam tak szybko za nim mi coś zdążyła odpowiedzieć , nauczyciel stojący obok niej to pewnie mój wychowawca , był strasznie zdezorientowany, wygląda na ciapowatrgo i pewnie też tak jest. Strasznie nie lubie tak spiętej sytuacji i z tego wszystkiego nie zapytałam gdzie jest ten pokój. Na szczęście na korytarzu zauważyłam jakąś dziewczyne .

- Cześć , przepraszam jeśli ci przeszkadzam, ale szukam pokoju gospodarzy.- powoedziałam niepewnie
-A to ty jesteś tą nową uczennicą ! - uśmiechnęła się
-Tak , Alex. - powiedziałam z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Jestem Rozalia , ale możesz mówić do mnie Roza, wyglądasz całkiem sympatycznie. Może wyskoczysz dziś na kawe? Poznasz troche miasto? - powiedziała z uśmiechem.
- Tak , pewnie tu masz mój numer. - zapisałam jej na kartce .
- Po drugiej stronie korytarza , pierwsze drzwi od wejścia. - powiedziała z zadowoleniem .
- Dzięki . - odpowiedziałam odchodząc z uśmiechem.
 Gdy weszłam odrazu przeszliśmy do konkretów , wyjaśnił mi co i jak i w której klasie jestem , powiedział , że gdybym potrzebowała pomocy zawsze jest gotów. Wychodząc z pokoju potknęłam się , ale nie upadłam.. ktoś mnie złapał.
- To znowu ty? Ja to mam szczęście. - powiedział czerwonowłosy chłopak na którego wcześniej wpadłam.
- O ! Rudy , mogłabym powiedzieć to samo - odpowiedziałam śmiejąc się.
- Nie dość , że nowa to jeszcze chodzić nie umie - powiedział śmiejąc się.
- Nie dość , że rudy to jeszcze chamski. - odparłam.
-Kastiel. - powiedział ze swoim tajemniczym uśmieszkiem.
Alex. - powiedziałam uśmiechając się.
- No Alex to w której klasie teraz jesteś - zapytał z zaciekawieniem.
- Oby nie z tobą. 1c - odpowiedziałam
- No to masz pecha.- powiedział śmiejąc się.
- Słuchaj nie wiem jak ty ale ja nie mam zamiaru spędzać tu reszty dnia.- powiedziałam odchodząc w kierunku wyjścia.
- Do jutra Alex ! - powiedział z szyderczym uśmiechem.
***********************
Rozdział 1 nie jest być może wciągający i nie zachęca do dalszego czytania , ale daje gwarancje , że się rozkręci:)
                                      Arekusandora