czwartek, 4 lutego 2016

Rozdział 9- Ciepło mleka

Mój najlepszy przyjaciel nie żyje od godziny , a ja? Ja siedze w samochodzie Kentina i jestem w drodze do jego mieszkania. Dalej nie wierze w to , że Niko już nigdy więcej się nie odezwie , nie przytuli , nie pomoże... Wiem , że mimo wszystko umierając był szczęśliwy.
- Myślisz o nim? Ja też.. - widać i słychać było jego rozpacz.
- To wszystko jest dziwne.
- Co masz na myśli?
- To tak jakbym traciła każdego po koleji.
- Przynajmiej wiesz co to znaczy trudne życie. Zawsze są plusy i minusy.
- Tęsknie za nim , ty nie?
- Jasne , że tak. Ale patrząc na to z drugiej strony to już nie cierpi , nie męczy się i udało mu się.
- Co się udało? Pocałować mnie?
- To też , ale wyznał to co chciał , przytulił , pogadał.
- Masz racje pewnie jest szczęśliwy.
- Zaraz będziemy pod domem.
- Twój tata na pewno nie będzie zły ?
- Nieee...zawsze cie lubił. Poza tym i tak go nie ma. Są święta ,więc jest u babci.
- To tak jak moja ciocia.
- Masz klucze , ja wezmę walizke.
- Jeszcze raz dziękuje.
  Kentin mój niski brunet w sumie już wyższy ode mnie ...też wychowywał się w niepełnej rodzinie jak ja i Niko , tylko , że on miał tate . Jest starszy o dwa lata , poznaliśmy się w bardzo prosty sposób. Mieliśmy może po 10 lat , szłam z Niko korytarzem , jak zwykle uczepiło się nas czterech starszych chłopaków i właśnie wtedy Ken stanął w naszej obronie obrywając przy tym jako jedyny. Od tamtej pory jakoś zaprzyjaźniliśmy się. A co do tematu szkoły wojskowej to wszystko jest powiązane z jego tatą , który jest wojskowym. Nie mógł patrzeć na to jak jego syn obrywa i wysłał go do szkoły wojskowej z internatem. Spędził tam cztery lata. Na dzień dzisiejszy jest wysportowany, umięśniony, wysoki i przystojny.
   Wszedł za mną do mieszkania. Stwierdziłam , że kompletnie nic się nie zmieniło. Zresztą co się dziwić skoro nie ma ich często w domu.
- To co może ciastka i mleko?? - zapytał chłopak szczerząc się.
- Czy to te same ciastka co za naszych czasów?- cicho zaśmiałam się.
- No jasne , że tak !
- To możesz dać. Musze na chwile cie przeprosić i zadzwonić do przyjaciółki.
- Masz pięć minut , pamiętaj !
 Wybierając numer do Rozy troche się wachałam, ale stwierdziłam , że naprawde chce mieć przyjaciół. Po dłuższym czekaniu aż odbierze, wkońcu odebrała.
- Cześć Rozalia.
- No hej. Jak tam u Ciebie?
- Jakoś się trzymam , a u Ciebie?
- Dobrze. Właśnie siedze z chłopakami i pytają kiedy wracasz. - słyszałam zadowolenie w głosie Rozy. Troche nieodpowiednio do sytuacji.
- Pewnie nie będzie mnie jeszcze w szkole przez pierwsze dni. Mam tu pare spraw do załatwienia z Kentinem.
- KIM JEST KENTIN?! - słychać było w tle głos Kasa.
- Mam po Ciebie przyjechać jak będziesz chciała wracać? - zapytała moja przyjaciółka.
- Nie , wróce z kimś innym. Musze kończyć , cześć.
- Alex! Moja kochana przyjaciółko! - słysząc słowa Kentina odrazu do niego wróciłam.
- Słucham Cię , mój drogi przyjacielu.- Oboje jakoś zapomnieliśmy o wcześniejszych problemach i cieszyliśmy się sobą.
- Tak na serio to masz tego chłopaka czy nie? - zapytał poważnie.
- Nie mam. A co znowu chcesz do mnie zarywać jak kiedyś? - odpowiedziałam żartobliwie.
- Żebyś wiedziała. Zawsze mi na tobie zależało.
- Chyba mi na kimś innym zależy. Zaskoczyłeś mnie...przecież Noah?
- Tak mam dziewczyne , ale to nie ta.
- To jej o tym powiedz , możesz ją tym ranić.
- A ty na pewno nikogo nie ranisz? Masz spontaniczny charakter, dobrze o tym wiesz , poza tym nikt nie jest idealny , prawda Alex?
- Czy ty coś sugerujesz?- Zapytałam zszokowana jego zachowaniem.
- Na razie jeszcze nie. Pamiętaj tylko tyle , że często odpychasz od siebie ludzi ,którzy chcą pomóc. Ciężko z tobą nawiązać kontakt. Zwłaszcza jak masz gorszy dzień albo coś się dzieje. Musisz to opanować , dasz rade. Nie mogę być przy tobie zawsze , dlatego traktuj moje rady poważnie.
- Masz racje , teraz ostatnio też miałam z tym problemy. Cały czas użalałam się nad sobą , pogubiłam się troche , a oni chcieli tylko mnie poznać i pomóc. Myślisz , że teraz mogą traktować mnie tak samo jak ja ich?
- Ludzie są różni , ale nie powinni.
- Oby nie , zmieniając temat...Karen mówiła coś o tym , że mój ojciec wychodzi z więzienia, wiesz coś?
- Pewnie jej się coś pomyliło...mówił wszystkim , że jak nie dostaniesz listu od niego to się zabije i w ten sposób wyjdzie z tego więzienia. - w tamtym momencie zapadła cisza grobowa. Chodziło o ten , który ja chciałam wywalić tak poprostu. Musze go przeczytać... - Alex?
- Przepraszam zamyśliłam się.
- Zauważyłem , to co ciastka i gorące mleko? - uśmiechnął się zawadiacko.
- Pewnie. - odwzajemniłam jego uśmiechem lekkim uśmiechem. - Wiesz co?
- No co? - zaniósł ciastka do salonu , a ja podążyłam za nim.
- Brakowało mi Ciebie , twoich żartów. - odpowiedziałam siadając na kanape.
- To miło. - usiadł koło mnie.
- Tylko tyle?
- A co mam ci powiedzieć? Znowu , że cie kocham? Że niewyobrażalnie mocno tęskniłem, a nie powinienem?
- Przepraszam.
- Za co?
- Za wszystko. - położyłam głowe na jego ramieniu.
- Wybacze ci jeżeli obiecasz, że będziemy mieć kontakt jak kiedyś.
- Jak ty chcesz to zrobić?
- Listy , skype, sms-y.
- No dobrze , obiecuje.
- W takim razie czas na mleko!
  Wstał niezważając na to czy dalej opieram się o jego ramię. Wypiliśmy ciepłe mleko zajadając się naszymi ciasteczkami. Opowiadaliśmy sobie różne historie, troche wspominaliśmy. Już nie czułam się przygnębiona i nie zanosiło się na to żebym była nawet po wyjeździe stąd, czułam , że dam rade.


1 komentarz:

  1. Zemną dzieję się coś bardzo dziwnego... Ty, a raczej twoje opowiadania, przejęły kontrolę nad moim umysłem o.O. I nie żartuję! Jak jest coś zabawnego, to śmieję się, a najlepsze jest, że czytałam twojego bloga około godziny drugiej w nocy, a dopiero teraz komentuje, więc tak trochę nie fajnie... Ale do rzeczy. Obudziłam pół domu, i co?! I... i...i w sumie to nic :P. Jak jest coś smutnego, to ryczę i mam opuchnięte oczy i nie mogę dalej czytać, bo jakieś kompletne hieroglify widzę, a nie litery! A teraz jeszcze naszła mnie ochota na ciastka i ciepłe mleko... Czy ty zawarłaś pakt z diabłem?! No dobra, już się uspokoiłam i mogę sensownie się pozdrowić i życzyć jak zwykle dużo weny i motywacji
    ~Mey

    OdpowiedzUsuń